Sprawni inaczej urzędnicy

Właśnie opadły mi ręce. Biuro mi przypomniało, że muszę złożyć oświadczenie do PFR, że mogłem wnioskować o pieniądze z PFR… Głupie, bo przecież powinni mnie sprawdzić jak brałem, no ale dobra – był to gorący czas, ktoś nie pomyślał, ważniejsze było ratowanie gospodarki. Wybaczam. Wchodzę więc na stronę banku i widzę elegancką instrukcję, że przypominają, że trzeba oświadczenie, kliknij tutaj i step-by-step co robić. Brawo ING.. Krok pierwszy – trzeba złożyć aktualny odpis z KRS, ale spoko, już to za Ciebie zrobiliśmy, sprawdź jedynie czy dane aktualne – wow, za mnie zrobili, brawo brawo! Step 2. Pobierz oświadczenie i podpisz podpisem kwalifikowanym… Eeee, a gdzie możliwość podpisu zaufanego? Poza tym jestem na portalu banku, mogę przelać sobie cała kasę na prywatne konto a nie tylko jakieś drobne z PFR… Kurde… No dobra, dzwonimy na infolinię, co mam zrobić jak nie mam podpisu kwalifikowanego. „No niestety ale musi Pan przyjść do oddziału i złożyć oświadczenie w oddziale”. A no spoko. „Ale, ale! To oświadczenie musi być potwierdzone NOTARIALNIE!”. Ludzie, czy kogoś po*****ło? Może jeszcze pojadę do ministra i tam krwią cyrograf podpiszę? Czemu jak już coś można zrobić normalnie zawsze znajdzie się jakiś sprawny intelektualnie inaczej urzędnik i wymyśli NAJBARDZIEJ POPIEPRZONĄ procedurę jaką się da? W sumie może nie, mogli określić, że muszę stanąć na szarym głazie, kiedy drozd dziobem zastuka, a zachodzące słońce ostatnim promieniem dnia Durina wskaże ci notariusza u którego to możesz podpisać….