I’ve got a power!

Dziś zostałem namaszczony na najbardziej wpływową osobę w UPR. Nie będąc członkiem Konwentyklu mam moc zmieniania Prezesów.

korwin-mikke.pl/blog/wpis/zaproszenie_relacja_z_tzw_konwentu_upr_/839

Muszę jeszcze tylko nauczyć się korzystania z mocy i być może poprawić zasięg – może i Prezesa PO uda mi się zmienić? Myślę jednak, że do zmiany Prezesa PiS potrzebowałbym jednak pomocy innych superbohaterów.

A poważnie. Ciekawy jestem, kto wysmażył te brednie i podsunął je panu Januszowi. Szkoda że się nie podpisał.

Niestety – tak się składało, że każdy członek mógł przyjechać i nikomu nie odmawialiśmy wejścia na Konwent. Przyjechał pan Kenig z Kielc (koordynator ruchu wyborców Janusza Korwin-Mikkego) – byli koledzy z Wrocławia, którzy po udowodnieniu, że mieli zapłacone składki spokojnie mogli brać udział w obradach.

Nieprawdą jest, że Konwent został zwołany przez osoby lub funkcje nieuprawnione. Jedyną władzą zdolną do zwołania Konwentu jest Prezes UPR. I to on go zwołał. To czy była nim pani Kocik czy pan Witczak nie ma znaczenia – to że jedno z nich na pewno nie miało prawa go zwołać nie ma żadnego wpływu na ważność zwołania drugiej z osób. Podobnie gdy Marszałek Sejmu zwołuje posiedzenie, każdy z nas może je zwołać na to samo miejsce i czas. Nie ma to większego sensu, ale na pewno nie spowoduje nieważności obrad Sejmu RP.

Felieton pierwotnie ukazał się na portalu Salon24.pl 22 lutego 2011